„Cudze chwalicie – swego nie znacie”, tak jednym zdaniem możemy podsumować nową książkę brzeżanki Ewy Fonfary „Opowieści brzeskiego Zegarmistrza”. Już pierwsza książka autorki Fuerteventura jest godna polecenia jako doskonała, lekka i przyjemna lektura na wakacyjne dni.  Może też być traktowana jako swoisty poradnik turysty, który zamierza zwiedzić Egipt.

Ale powróćmy do „Opowieści brzeskiego Zegarmistrza”. Ewa Fonfara urodziła się w Cieszynie (stąd nawet akcent ma odrobinę czeski), jest absolwentką Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, a w Brzegu mieszka od 14 lat.

 

Książkę wydało Wydawnictwo Literackie i Naukowe Radwan – w połowie 2012 r. Pozycja ta jest dostępna w Internecie, a wkrótce powinna trafić do księgarni. Autorem ilustracji i fotografii jest znany brzeżanin Andrzej Chmielewski. Czytelnik, który sięgnie po książkę Ewy Fonfary musi nastawić się na wytężony wysiłek umysłowy. Bo mimo całej swobody, z jaką pisze autorka, książka te zawiera ogromną ilość ponadczasowych „mądrości” i wskazówek życiowych, nad którymi warto zatrzymać się i zastosować. Historie opowiadane przez brzeskiego Zegarmistrza zahaczają jakby troszkę o klimaty Mrożka. Wypowiadane przez niego opinie są pełne wewnętrznej głębi, a opowiadane historie pozwolą czytelnikowi poczuć m.in. aurę dawnego Brzegu. Bardzo interesujące jest, że podobnie jak w „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, drobny przedmiot lub wydarzenie wywołuje u Zegarmistrza falę wspomnień. Książka ta napisana jest językiem bardzo przystępnym, wręcz zabawnym (mimo poważnych tekstów) i może też zachwycić miłośników w stylu Joanny Chmielewskiej. Ale jej największym atutem jest utrwalenie na papierze czegoś, co przemija bezpowrotnie, opowieści o czasach powojennych, wędrówce na „zachód”, urządzaniu nowego domu na Ziemiach Odzyskanych. Wiele opowieści snuje Zegarmistrz wokół brzeskich ulic, budynków i ludzi. Mieszkający w Brzegu od wojny Brzeżanie będą mogli na podstawie ukazanych historii przypomnieć sobie dawny wygląd miasta oraz wspomnieć jego mieszkańców.

 

„Opowieści brzeskiego Zegarmistrza” to podróż sentymentalna w przeszłość, ale i w głąb siebie. Na książkę tą wpływają też losy i osobowość samej autorki, która zamieszkiwała Cieszyn – wielokulturowy, wielowyznaniowy, barwny, o skomplikowanym przekroju społecznym. Wspominany do dziś w rozmowach z wielkim sentymentem i miłością. Taki też jest nasz Brzeg – tygiel kultur i narodowości (i aby taki pozostał). Bo jak wynika z „Opowieści brzeskiego Zegarmistrza” różnorodność i tradycja jest naszą siłą, a nie słabością. Serdecznie polecam tę książkę, warto ją przeczytać, a może uda się choć trochę przewartościować swoje życie.

 

Brygida Jakubowicz
Wydrukuj stronę