Każda śmierć wydaje się za szybka i niepotrzebna. Z każdą kojarzą się słowa księdza Twardowskiego "Śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą…". Po każdym zmarłym ktoś płacze. Ale zdarza się że wraz ze śmiercią odchodzi kawałek żywej historii… i tak jest w przypadku osób, które nie tak dawno, bo tylko dwa pokolenia temu walczyły w imię Boga, Honoru i Ojczyzny- abyśmy my mogli cieszyć się życiem w wolnym kraju.

 

19 października w asyście ukochanej żony i rodziny, przy łopocie kombatanckich sztandarów Niezależnego Ruchu Kombatantów AK z Grodkowa oraz Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych odszedł porucznik Marian Kakowczyk. Mszę żałobną celebrował ks. Józef z parafii p.w. św. Michała Archanioła w Grodkowie. W ostatniej drodze towarzyszyli zmarłemu członkowie NRK AK, władze samorządowe Grodkowa reprezentowane przez burmistrza Marka Antoniewicza, sąsiedzi i przyjaciele zmarłego. Witold Szczęśniak- sekretarz NRK AK w Grodkowie przypomniał barwny życiorys swojego kolegi. Marian Kakowczyk urodził się w 1927 r. w Makowie Podchalańskim, w rodzinie żołnierza straży granicznej. Jako 17 latek wstąpił do Armii Krajowej- do plutonu konspiracyjnego 12 pułku piechoty "Chełm" AK gdzie otrzymał pseudonim "Jelonek" i został zaprzysiężony przez plutonowego Barcika pseudonim "Bończa". W końcu wojny wielokrotnie brał udział w akcjach rozbrajania żołnierzy niemieckich. Walczył też w akcji "Burza" w okolicach Jordanowa, Osielca, Jachówka, Bieńkowa. W AK walczył do 3 II 1945 r., aresztowany przez NKWD w czerwcu 1945 r., zbiegł z transportu i ukrywał się w Świdnicy, gdzie pod zmienionym nazwiskiem pracował w Starostwie Powiatowym. Niestety w sierpniu 1947 r. został powtórnie aresztowany przez UB. Spektakularna ucieczka z aresztu udała się i Marian Kakowczyk tym razem postanowił osiedlić się na Pomorzu. Tam rozpoczął pracę w Stoczni "Gryfia", a od lat 50 w Stoczni "Warskiego" w Szczecinie. Tam pracował do lat 80. Był aktywnym działaczem "Solidarności" i Członkiem Komitetu Strajkowego Stoczni Warskiego. W 1982 r. przeszedł na emeryturę, a następnie przeprowadził się do Grodkowa, gdzie został najpierw członkiem, a później prezesem Niezależnego Ruchu Kombatantów AK.

Marian Kakowczyk odszedł z Bogiem, w strugach ulewnego deszczu, a wraz z nim odeszła cząstka naszej historii. Ale przecież człowiek nie umiera do czasu dopóki pozostaje w pamięci innych, a w pamięci Rodziny i przyjaciół i mojej Marianek pozostanie na zawsze.
 
Pełnomocnik Starosty ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych
Brygida Jakubowicz
Wydrukuj stronę