Rozmowa z Mariuszem Grochowskim, dyrektorem Brzeskiego Centrum Medycznego

Od 1 lipca ratownictwo medyczne na terenie powiatu brzeskiego przejmuje prywatna, duńska firma Falck. Co to tak naprawdę oznacza? Jakie nastąpią zmiany?

Z punktu widzenia pacjentów nie zmieni się właściwie nic. Są określone warunki, które musi spełnić każda firma występująca o kontrakt do Narodowego Funduszu Zdrowia. Ta zasada dotyczy zarówno ratowników medycznych, lekarzy, ich wykształcenia i kwalifikacji jak również sprzętu, z którego korzystają. Zmieni się natomiast jedna kwestia – dotychczas ratownictwo medyczne było obsługiwane przez miejscowych pracowników, w przypadku Falcka będą to głównie ludzie z Wrocławia. Zostanie jednak część starej kadry. Prowadziłem rozmowy z dyrektorką Falcka, odpowiedzialną za nasz rejon, i zobowiązała się ona do przyjęcia czternastu osób dotychczas u nas pracujących, a w przyszłości dojdzie do nich może jeszcze kilka. Z punktu widzenia mieszkańca, do którego wyjeżdża karetka pogotowia nic zatem nie powinno się zmienić. Brzeskie Centrum Medyczne będzie musiało ułożyć odpowiednio współpracę między Falckiem a Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym (na tą chwilę jeszcze niezakontraktowanym), tak żeby nie było niepotrzebnych przebiegów karetek i przywożenia pacjentów, którzy od razu powinni trafić do Opola.

W powiecie brzeskim były do tej pory trzy karetki. Dwie podstawowe i jedna specjalistyczna. Falck przejmie to, o co walczyliśmy od dłuższego czasu, czyli dwie specjalistyczne i jedną podstawową. Z podstawowej na specjalistyczną zostanie zmieniona karetka w Grodkowie. Uważam, że jest to bardzo ważna sprawa dla powiatu i naprawdę korzystna sytuacja dla jego mieszkańców.

 

Falck działał już kiedyś na terenie naszego powiatu, prawda?

Tak, Falck był już w Brzegu cztery i pół roku temu. W pewnym momencie zapadła decyzja, że wystartujemy w konkursie i spróbujemy to przejąć na siebie. Takie były też oczekiwania społeczne. Wówczas się udało, tym razem nie. Jest konkurs ofert, tak działa ten system. Tak naprawdę kryteria były bardzo niejasne. Cena, która w przypadku ofert zawsze jest najważniejsza, stanowiła tylko pięć procent wagi. W związku z tym o wygranej Falcka zadecydowała cała masa innych czynników.

 

 

A co stanie się z karetkami pogotowia zakupionymi przez Wojewodę oraz przez Brzeskie Centrum Medyczne? Karetkami, które jeździły w czasie gdy ratownictwo medyczne obsługiwane było przez BCM.

Wszystkie te karetki mają już przebieg powyżej 300 tys. km. W Niemczech takie samochody są już odsprzedawane. W naszym kraju wciąż są traktowane jako nowe. Dwie karetki na pewno będą zagospodarowane. Jedna jako karetka transportowa, druga musi stać, z wyposażeniem karetki „S”, czyli specjalistycznej, przy Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – takie są teraz wymogi. Gdyby coś się działo i trzeba byłoby odwieźć pacjenta na kardiologię, neurologię czy detoksykologię to w takich wypadkach zespół wsiada do tej karetki i natychmiast wyjeżdża. Trzecia również zostanie zagospodarowana. Musimy mieć karetkę rezerwową, bo przecież samochody czasami się psują. Dwie kolejne karetki sprzedamy, a pozyskane w ten sposób pieniądze wykorzystamy. Falck będzie miał kontrakt na przynajmniej trzy lata, później zostanie ogłoszony nowy konkurs. Co wtedy się stanie, tego niewiadomo.

 

 

Wraz z przejęciem ratownictwa przez Falcka połączone zostają również rejony operacyjne, jak wygląda dokładnie ta sytuacja?

Brzeski rejon operacyjny został połączony z namysłowskim. Działają tam dwie karetki w Świerszczowie i Namysłowie, jedna specjalistyczna i jedna podstawowa. Jako że nie mamy tam infrastruktury, ogłosiliśmy przetarg na świadczenie usług. Wygrała go firma, która jako jedyna do niego przystąpiła. Za nim to się stało rozmawialiśmy z Falckiem. Chcieliśmy, aby oni zostali w Namysłowie, który dotychczas obsługiwali, a my tutaj w Brzegu, ale pomysł ten nie został zaakceptowany.

 

Istnieją obawy, że Falck będzie obciążał finansowo szpital. Na przykład, jeśli karetki tej firmy będą wiozły pacjentów do Opola to firma zwyczajnie wystawi szpitalowi za ten wyjazd fakturę. Są nawet głosy, że przejęcie przez prywatną firmę ratownictwa medycznego jest pierwszym krokiem do upadku szpitala.

To nieprawda, chociaż rzeczywiście miały miejsce takie przypadki, głównie w Prudniku. Tam karetki Falcka odwoziły do szpitala na przykład osoby z zawałami serca. Osoby takie natychmiast kierowane były do Opola, a Falck obciążał szpital kosztami takiego wyjazdu. To jest nieprawidłowość i będziemy bardzo pilnowali, aby nie miała ona miejsca w naszym przypadku. Pracownicy Falcka wiedzą doskonale, w jakich sytuacjach przywozi się pacjenta do nas, a w jakich trzeba go zawieźć do Opola. Nie damy się obciążać dodatkowymi kosztami w sytuacjach nieuzasadnionych. Ponadto, chciałem uspokoić wszystkich – nigdy, w żadnej sytuacji, nie będzie obciążona finansowo, osoba, która została przewieziona.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę

Wydrukuj stronę