LESZEK TOMCZUK: Jak pan – opolanin z urodzenia i od zawsze brzeżanin, a więc Ślązak – odebrał słynne słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego o zakamuflowanej opcji niemieckiej?
 

MACIEJ STEFAŃSKI: Oczywiście jestem Ślązakiem, aczkolwiek moje korzenie wywodzą się ze Wschodu i Poznania – od matki kresowianki i ojca poznaniaka. Myślę, że media słowa prezesa trochę wypaczyły. Pan Jarosław Kaczyński pewnie chciał podkreślić, i tu się z nim zgadzam, że nie ma narodowości śląskiej, co tak mocno eksponuje RAŚ (Ruch Autonomii Śląska).

Naród polski jest jeden. Wszystkie mniejszości, w tym niemiecka, w naszym kraju mają swoje niezagrożone miejsce. I to powinno być szanowane, bo także w tym zawiera się wielkość danego narodu, właśnie w stosunku do wszelkich mniejszości. Kulturowe inności przecież nas ubogacają, również kultura niemiecka. Ubolewam, że jedynie nasz kraj jest wzorcowo otwarty na mniejszości etniczne, czego już choćby w takich Niemczech nie widać. Półtora miliona Polaków nie ma tam żadnych praw.
 
Satyryk Andrzej Czyczyło narysował regał z czterema tomami: Słownik wyrazów trudnych, Słownik wyrazów bardzo trudnych, Słownik wyrazów arcytrudnych i Słownik wyrazów Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego tak jest, że po kolejnym „chlapnięciu” trzeba objaśniać myśli prezesa, a połowa Polski czuje się obrażona?
 
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale w tym przypadku muszę stanąć po stronie prezesa i mojej formacji, bowiem media nie zachowały się obiektywnie. Rozumiem, że ktoś umie pokazać się w szkiełku i kamera go „lubi”, a z panem prezesem jest tak, że nie jest faworytem niektórych dziennikarzy. Z wyrwanego z kontekstu zdania robi się wielką burzę. W wolnym kraju można wygłaszać własne interpretacje bo ludzie przecież się różnią. Akurat znam pana prezesa z kontaktów osobistych i zaświadczam, że to człowiek elokwentny i porządnie wykształcony, mało tego, Pan Jarosław Kaczyński zawsze wie co mówi!
 
Ale ostatnie wypowiedzi zrodziły przecież pozwy sądowe. O co tutaj chodzi?
 
Jestem po lekturze wspaniałego wywiadu z Panią Jadwigą Kaczyńską, która wywodzi, że Polacy zapomnieli o wartościach narodowo-patriotycznych. Jej syn Jarosław jest autentycznym patriotą i patriotyzm lansuje na każdym kroku. Taka postawa w dzisiejszych czasach jest niemodna i bywa nawet wyśmiewana. My, zachłyśnięci Europą, o patriotyzmie zapominamy i rezygnujemy z kultywowania tradycji. Niepokoi wychowanie historyczne młodzieży bowiem przedmiot ten jest w znacznym stopniu „czyszczony” z pewnych faktów. A to jest niedobre.
 
Ślązacy nie są patriotami?
 
Ależ oczywiście, że są! Ale dla przykładu nie potrafię zrozumieć dlaczego w Sejmiku nie może przejść uchwała, że powstańcy byli również Polakami. O naszą ziemię walczyli Ślązacy polscy wraz z niemieckimi. Nie wolno tego przemilczać! To że na Opolszczyźnie mamy mniejszość niemiecką to cześć i chwała. Nie raz mówiłem, że jesteśmy ciekawą społecznością i konglomerat narodowościowy, jaki tworzymy, jest naszym ogromnym kapitałem. My tutaj się lubimy, potrafimy zgodnie ze sobą żyć i nikomu to nie przeszkadza.
 
Czy przekazuje pan prezesowi informacje o braku narodowościowych waśni na Opolszczyźnie?
Oczywiście i robię to przy każdym naszym spotkaniu. Z poglądami nie zawsze jest nam po drodze, co tylko dobrze o partii świadczy, w sytuacji kiedy urabia się o nas opinię, że w PiS rządzi wódz i wszyscy muszą mu przyklaskiwać.
 
Ależ tak to wygląda na zewnątrz…
 
Tu się zgadzam, bo to tylko przekaz medialny. Z prezesem bardzo dobrze się dyskutuje i częstokroć udało się mi przekonywać go do moich racji. Ta dyskusja nie polega na wyższości umysłu i ślepym akceptowaniu poglądów prezesa. Pan Jarosław Kaczyński naprawdę potrafi wsłuchiwać się w innych ludzi.
 
Mija 100 dni od nowego rozdania politycznego, co wymieni pan po stronie zysków?
 
Już kiedyś powiedziałem: moją partią jest powiat, a PiS wzbogaca mnie o wartości partiotyczno-ideowe. Wkładam serce i wszystkie swoje siły w rozwój powiatu. Priorytetem dla nas, niezmiennym od poprzedniej kadencji, pozostaje: zdrowie, oświata i infrastruktura drogowa. To są nasze trzy kotwice. Wiele w tym względzie już osiągnęliśmy. Chcemy aby szpital był nie tylko dla bogaczy i żeby służył również ludziom gorzej uposażonym. To nasze podstawowe zadanie i zarazem obowiązek.
 
Leitmotivem rozmowy, którą odbyliśmy tuż po wyborach, była alternatywna przeprawa przez Odrę. Zapewniał pan, że poruszy niebo i ziemię, by wyzwolić miasto od ciężkiego transportu. Co już udało się załatwić? Pytam konkretnie o to, bo burmistrz miasta wyszedł z gabinetu blokować miasto przed TIR-ami…
 
Co do blokady mam mieszane uczucia, aczkolwiek każda inicjatywa związana z przeprawą jest dobra.
 
Takie działanie nie jest aby lepperiadą?
 
Dlatego mnie tam nie było! Osobiście preferuję inne metody, raczej formalne, a przede wszystkim skuteczne. Pragnę zauważyć, że nie stoimy w miejscu. Wybudowaliśmy rondo, którego nikt w tym miejscu nie planował. To nasz jednostkowy sukces, wymęczony i wyproszony na różnych szczeblach. Rondo to o wiele mniejsze pieniądze i dlatego powstało, to efekt mojej wielkiej determinacji, oczywiście chodzi mi o rondo na skrzyżowaniu dróg krajowych 3994, drogi powiatowej do Skarbimierza i drogi gminnej do Pępic. Jak konieczna była to inwestycja niech zaświadczą liczby: 16 wypadków w ciągu roku i ani jednego po jego oddaniu. Trzymajmy się faktów i do nich się odnośmy.
Z nową przeprawą przez Odrę jest o wiele trudniej bo to niezwykle kosztowna inwestycja, która musi być uwzględniona w budżecie państwa. Nie mamy wystarczającego przełożenia na Warszawę z uwagi na brak posłów. Nie dysponujemy nawet pieniędzmi na studium, które taką budowę poprzedza. Naszym obowiązkiem jest lobbowanie, ale jak to robić, skoro tylko nieliczni posłowie nam sprzyjają, ale to jest znacznie za mało. Muszę zrobić wszystko żeby pozyskać przynajmniej kilkuset posłów i tu liczę między innymi na posłów z Dolnego Śląska.
 
Może desperacja na pasach grupki emerytów i garstki radnych z burmistrzem na czele ma jakiś sens?
 
Z przeprowadzonych badań wynika, że natężenie ruchu w mieście nie przekracza normy krytycznej. W innych miastach jest o wiele gorzej. Fakt ten nie przesądza, że tego argumentu w staraniach o przeprawę już nie eksponujemy. Są jednak dwa inne wyjścia
i musimy pójść tym tropem. Droga krajowa przebiega przez XVI-wieczną starówkę, która wymaga przecież specjalnej ochrony przed degradacją, a intensywny ruch pojazdów może substancji zabytkowej wyłącznie zaszkodzić. Drugim argumentem jest brak alternatywnej przeprawy na wypadek sytuacji kryzysowej, zdarzenia losowego, jakiegoś kataklizmu itp. Musimy zatem koncentrować się na tych kierunkach. Ale to nie koniec kontrargumentów wysuwanych przeciwko nam. Oficjalnie mówi się, że po oddaniu obwodnicy wrocławskiej TIR-y z Brzegu znikną. Myślę, że organizatorzy niedawnej blokady tej wiedzy po prostu nie mieli. Chcę zapewnić, że mimo wszelkich przeciwności nie składam broni i wciąż o przeprawę zabiegam. Dla przykładu, za moment wyjeżdżam do Oławy celem podpisania sąsiedzkiego porozumienia o współdziałaniu na różnych płaszczyznach. Jestem za Opolszczyzną, ale nie wolno się odwracać od Dolnośląskiego. Tylko zgodne współdziałanie i to w pełnym porozumieniu gwarantuje sukces.
 
Czyli na kolejnej blokadzie pana starosty nie zobaczymy?
 
Nie wybieram się tam ale każda metoda jest dobra jeżeli prowadzi do celu.
 
Czy rolą urzędnika państwowego jest blokowanie miasta?
 
Pan burmistrz o niczym mnie nie informował i, jak zdążyłem się zorientować, jedynie przyłączył się do inicjatywy któregoś z radnych. Prywatnie sądzę, że wcześniej powinien porozumieć się ze mną i wysłuchać dodatkowych argumentów.
 
Wrócę jeszcze do nowego rozdania politycznego. Działa pan w dość egzotycznej koalicji – wespół w zespół z SLD. Czy sytuacja taka aby nie kłóci się z „doktryną” prezesa Kaczyńskiego?
 
Po pierwsze, nie podpisywaliśmy żadnego porozumienia koalicyjnego. Po drugie, po wyborach zaczyna się mrówcza prac na rzecz ogółu i ktoś musi się tym zająć. Wybiera się najlepszych ludzi pod względem merytorycznym, którzy zwyczajnie coś potrafią. W pierwszej kolejności oceniam przydatność danego człowieka, jego walory i umiejętności, barwy polityczne zostawiam w przedpokoju. To jest moja metoda doboru ludzi i, jak się okazuje, doskonale się ona sprawdza. Znowu oprę się na faktach i doświadczeniu. W poprzedniej kadencji Powiatu radni z SLD okazali się pragmatykami i tworzyli konstruktywną opozycję. Wręcz podpowiadali nam, co i jak należy w powiecie i mieście zrobić. Panie redaktorze – z reguły najgłośniej wrzeszczą ci, którzy nic nie mają do zaproponowania. W powiecie, w małych ojczyznach, liczy się racjonalność, nie możemy dać się zwariować! W ogóle nie mam poczucia, że działam, jak pan to w pytaniu określił, wbrew „doktrynie” pana prezesa Kaczyńskiego. Powiem może coś zaskakującego. PiS i SLD mają ze sobą wiele wspólnego! Nasze programy w warstwie socjalnej są bardzo zbliżone i czy to się komu podoba, czy też nie, tak właśnie jest. Polityka wielka owszem, ale tu, na dole, musimy liczyć się ze zwykłym człowiekiem. Żyjemy już na tyle długo w wolnej Polsce, że nie musimy patrzeć na siebie przez pryzmat przeciwstawnych ideologii. Kończąc ten temat powiem tak: most nie potrzebuje ideologii, sztandary będą potrzebne dopiero przy jego otwarciu (śmiech).
 
Skończy się rocznica katastrofy smoleńskiej, potem wyświęcenie papieża i wszyscy rozjadą się na wakacje, czyli czas szybko ucieka. To a propos konieczności lobbowania w stolicy. Dlaczego ze strony niekwestionowanego lidera politycznego brak jest jakichkolwiek sygnałów o kandydowaniu do parlamentu?
 
Ubolewam, że Ziemia Brzeska nie ma posła i z pańskich publikacji wiem, że ten temat często jest podnoszony. Korzystam z okazji i oświadczam: Maciej Stefański nie będzie ubiegał się o mandat poselski. Chciałbym więc uciąć w tej sprawie wszelkie spekulacje. Uzasadnienie jest bardzo krótkie: moi wyborcy chcą żebym był starostą i dlatego na mnie zagłosowali. Mam już swoje lata i znam się na tym co robię. Wątpię czy w Sejmie byłby ze mnie większy pożytek. Jestem pragmatykiem stworzonym do ciężkiej roboty samorządowej i nie interesują mnie kolejne zaszczyty. Idą nowe czasy dla ludzi młodszych ode mnie. Potrafię to jasno powiedzieć i od dzisiaj oczekuję, że z posłem Stefańskim wszyscy dadzą sobie spokój.
 
Lider powinien kogoś wskazać…
 
Od lat obserwuję potencjalnych następców, także na swoim stanowisku. Skoro rozmawiamy o pośle to już wytypowaliśmy kandydata. Mamy najlepszą z możliwych kandydatur. Człowieka, który wiele już potrafi i szybko się uczy. Człowieka mądrego, skutecznego w działaniu, umiejącego walczyć o sprawy innych ludzi i niepokornego, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Taki jest Jerzy Wrębiak – długoletni dyrektor Publicznego Gimnazjum Nr 1, członek Zarządu Powiatu w kolejnej już kadencji, który w ostatnich wyborach osiągnął drugi wynik po mnie. Jurek wstępnie wyraził zgodę na kandydowanie. Teraz musimy wykonać mnóstwo pracy żeby mandat poselski zdobył. Jeśli tak się stanie Ziemia Brzeska zyska solidnego reprezentanta w Warszawie.
 
Czy waszego kandydata poprą ludzie z innych opcji politycznych?
 
Musimy wszystko zrobić aby dotrzeć do społeczeństwa z przekazem, że nasz kandydat jest najlepszy. W przeciwnym przypadku Powiat Brzeski znowu zostanie bez posła.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
Wydrukuj stronę